W ostatnim czasie moja szuflada znacznie zmieniła
skład. Do jej najnowszych nabytków należą staniczki marki Pour Moi. Marka ta
nie jest nowa, ale dopiero od jakiegoś czasu bliżej znana wśród biuściastego
społeczeństwa.
Co wyróżnia Pour Moi wśród innych? W czym jest lepsza
/ gorsza?
Na pewno pierwsze, co się zauważa to stosunkowo niskie
ceny (staniki kosztują nie więcej jak 150zł, a w większości jest to koszt
99zł), jeszcze niższe na promocjach i wyprzedażach (ceny oscylują wokół
65-75zł). Wg mnie jest to ogromny plus, bo wiele z nas jest tylko studentkami,
które nie zawsze mogą sobie pozwolić na wydatek powyżej 100zł. Jak również jest
to ułatwienie przy przekonaniu kogoś do nowego rozmiaru, gdzie już nie mówi
się, że dobry stanik to wydatek 200zł, co często zniechęcało do zakupu.Teraz
"nowe" nie patrzą na nas jak na fanatyków, ale mogą poważnie
zastanowić się na takim wydatkiem :D
Czy za tą niską ceną idzie w parze jakość?
Wg mnie jak najbardziej. Nie są to staniki zrobione z
byle czego, ich trwałość dorównuje Panache. Także do wykonania nie mam się co
przyczepić. Niezwykłą dbałość o szczegóły wystarczy zaprezentować na modelu
Provence (recenzja nie długo na blogu). Konstrukcja również jest udana, a
fiszbiny są wg mnie pośrednie. Niektóre modele zyskują sobie ogromną
popularność, także wśród biustów- stożków.
Czy każdy znajdzie coś dla siebie?
I tak i nie :) Przede wszystkim w tej marce nie
zaniżamy obwodu! Na moje 71cm pod biustem pasuje idealnie większość 70-tek, wiele
też z nich uważam za bardzo ścisłe (np. model St. Tropez). Podobnie przedstawia
się sprawa głębokości miseczek - staniki Pour Moi są przeważnie dużomiseczkowe.
W ten sposób wiele osób zaczyna mieścić się w rozmiarówce. Koniec ze strefą G+!
Oczywiście zakres rozmiarowy jest tylko do G (w lutym
pojawi się model do J, już testowany przez sklep Onlyher), więc nie ma
porównania z Panache czy Freyą, która ma w swojej ofercie miseczki K. Jednakże
dzięki ścisłym obwodom i dużomiseczkowości marka ta jest alternatywą dla osób
na pograniczu rozmiarów. Jest również konkurencją dla osób ze środka tabelki,
bo "skoro nie widać różnicy to po co przepłacać?" Bo nie oszukujmy
się, ale nawet na wyprzedażach (chodzi mi o sklepy, nie allegro czy ebay)
staniki Panache czy Freya nie kosztują 65zł!
Oczywiście o gustach się nie dyskutuje, ale Pour Moi
ma dość bogatą ofertę, więc jest duża szansa, że każdemu coś przypadnie do
gustu. Mnie osobiście bardzo się te staniki podobają. Najgorsze jest to, że
dzięki ich ścisłym obwodom i tym, że są bardzo wygodne to mam ochotę na więcej
niż jedną wersje kolorystyczną danego modelu!
Podsumowując - marka Pour Moi sprawiła, że znowu
mieszczę się w strefie G- :D Ogromnie mnie to cieszy, bo wybór staników w
rozmiarze 65H/HH jest jednak ograniczony. Druga sprawa, to wygoda. Moim
najulubieńszym stanikiem stał się teraz St. Tropez, bo zwyczajnie nie czuję go
na sobie :) Trzecia - mój portfel też jest zadowolony - wydaje dalej mnóstwo
kasy na staniki, ale mam ich więcej :) (eee no dobra, portfel dalej jest
niezadowolony, mój Krzysiek też)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz