poniedziałek, 11 marca 2019

Pour Moi? Czy to koniec strefy G+?

W ostatnim czasie moja szuflada znacznie zmieniła skład. Do jej najnowszych nabytków należą staniczki marki Pour Moi. Marka ta nie jest nowa, ale dopiero od jakiegoś czasu bliżej znana wśród biuściastego społeczeństwa.
Co wyróżnia Pour Moi wśród innych? W czym jest lepsza / gorsza?
Na pewno pierwsze, co się zauważa to stosunkowo niskie ceny (staniki kosztują nie więcej jak 150zł, a w większości jest to koszt 99zł), jeszcze niższe na promocjach i wyprzedażach (ceny oscylują wokół 65-75zł). Wg mnie jest to ogromny plus, bo wiele z nas jest tylko studentkami, które nie zawsze mogą sobie pozwolić na wydatek powyżej 100zł. Jak również jest to ułatwienie przy przekonaniu kogoś do nowego rozmiaru, gdzie już nie mówi się, że dobry stanik to wydatek 200zł, co często zniechęcało do zakupu.Teraz "nowe" nie patrzą na nas jak na fanatyków, ale mogą poważnie zastanowić się na takim wydatkiem :D

Czy za tą niską ceną idzie w parze jakość?

Wg mnie jak najbardziej. Nie są to staniki zrobione z byle czego, ich trwałość dorównuje Panache. Także do wykonania nie mam się co przyczepić. Niezwykłą dbałość o szczegóły wystarczy zaprezentować na modelu Provence (recenzja nie długo na blogu). Konstrukcja również jest udana, a fiszbiny są wg mnie pośrednie. Niektóre modele zyskują sobie ogromną popularność, także wśród biustów- stożków.

Czy każdy znajdzie coś dla siebie?
I tak i nie :) Przede wszystkim w tej marce nie zaniżamy obwodu! Na moje 71cm pod biustem pasuje idealnie większość 70-tek, wiele też z nich uważam za bardzo ścisłe (np. model St. Tropez). Podobnie przedstawia się sprawa głębokości miseczek - staniki Pour Moi są przeważnie dużomiseczkowe. W ten sposób wiele osób zaczyna mieścić się w rozmiarówce. Koniec ze strefą G+!
Oczywiście zakres rozmiarowy jest tylko do G (w lutym pojawi się model do J, już testowany przez sklep Onlyher), więc nie ma porównania z Panache czy Freyą, która ma w swojej ofercie miseczki K. Jednakże dzięki ścisłym obwodom i dużomiseczkowości marka ta jest alternatywą dla osób na pograniczu rozmiarów. Jest również konkurencją dla osób ze środka tabelki, bo "skoro nie widać różnicy to po co przepłacać?" Bo nie oszukujmy się, ale nawet na wyprzedażach (chodzi mi o sklepy, nie allegro czy ebay) staniki Panache czy Freya nie kosztują 65zł!
Oczywiście o gustach się nie dyskutuje, ale Pour Moi ma dość bogatą ofertę, więc jest duża szansa, że każdemu coś przypadnie do gustu. Mnie osobiście bardzo się te staniki podobają. Najgorsze jest to, że dzięki ich ścisłym obwodom i tym, że są bardzo wygodne to mam ochotę na więcej niż jedną wersje kolorystyczną danego modelu!
Podsumowując - marka Pour Moi sprawiła, że znowu mieszczę się w strefie G- :D Ogromnie mnie to cieszy, bo wybór staników w rozmiarze 65H/HH jest jednak  ograniczony. Druga sprawa, to wygoda. Moim najulubieńszym stanikiem stał się teraz St. Tropez, bo zwyczajnie nie czuję go na sobie :) Trzecia - mój portfel też jest zadowolony - wydaje dalej mnóstwo kasy na staniki, ale mam ich więcej :) (eee no dobra, portfel dalej jest niezadowolony, mój Krzysiek też)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz